W końcu poczułam się szczęśliwa...spokojna...bezpieczna:)Nareszcie jest mi dobrze...ciepło...radośnie:):):)Budzisz mnie i razem zasypiamy....tyle od Ciebie dostaję a niczego nie żądasz w zamian...to czyni Cię wielkim człowiekiem - moją iskierką nadziei,promykiem światła..I teraz śmiało powiem,że warto pragnąć,warto czekać...na kogoś tak wspaniałego i wyjątkowego jak TY!I teraz śmiało ruszę w dalszą drogę z Tobą:)Dziękuję Piotrze:*:*:*
Coraz trudniej jest mi patrzeć na to, z jaką satysfakcją i radością człowiek depcze po drugim uśmiechając się przy tym okrutnie:(Coraz bardziej mnie dziwi jak można żywić się złością i zawiścią:(Nie mogę zaakceptować postępującego okrutnie procesu zezwierzęcenia społeczeństwa:(
- Tato, zraniłem dziewczynę….
- Weź proszę te gwoździe i za każdym razem gdy znów ja zranisz, wbij jeden w ścianę
Po miesiącu syn znów przychodzi do ojca
- Ściana jest już zapełniona… tato, co mam teraz robić?
- Teraz za każdym razem gdy ja przeprosisz, wyjmij jeden gwoźdź…
Po miesiącu wszystkie gwoździe zniknęły .
- Wyjąłem już wszystkie ,ale …na ścianie pozostało wiele dziur.
- Bo widzisz synku , nie ważne ile razy przeprosiłeś dziewczynę, rany i tak się nie zagoją…
..."...
...nie moje-znalezione ...ale i trochę moje,jak większości zranionych i raniących...