Nie zawsze jest lekko na emigracji.
52, Bolków, Poland



images?q=tbn:ANd9GcRU4Q5TMGNLcMn8elmGVX6DJlVHq6i2NCZwwz_Kq2o662gZe46Ksw
Jak wiecie ,lub nie znowu wywiało mnie w świat.....Znowu jestem w obcym miejscu i znowu zaczynam wszystko od nowa i nie kiedy pierwszy raz. Większość ludzi myśli, że za granicą to jest łatwo, zarabia się więcej, a my pracujący za granicą śpimy na pieniądzach, wolny czas spędzamy na plaży i w ogóle wszystko w naszym życiu jest wspaniałe- wiadomo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...
Jednak życie emigranta , który opuścił swój kraj NIE JEST TAKIE CUDNE.......Kiedy emigrujemy do innego kraju, a nawet miasta musimy się przystosować do nowego otoczenia, poznać nowe miasto- nie chodzi tylko o poznanie komunikacji, najlepszego dojazdu, czy ważniejszych budynków, ale też o poznanie fajnych knajpek, restauracji czy ulubionych sklepów.
Przyjazd do nowego, nieznanego miasta trochę onieśmiela- zwłaszcza jeżeli nasze nowe miejsce zamieszkania jest większe od tego, które dotychczas zamieszkiwaliśmy, a my kiepsko znamy język. Zanim odnajdziemy się w gąszczu metra, nauczymy się gdzie są najważniejsze budynki i jak do nich dojechać minie trochę czasu, a nam uda się nie raz zgubić czy dojechać w inne miejsce niż sobie wyobraziliśmy...Ale spokojnie małymi kroczkami nabieramy wprawy.Jednak dochodzi do tego nasza inność. My emigranci zawsze będziemy inni- nie chodzi nawet o kolor włosów czy skóry- bo w tym przypadku nie jesteśmy tak różni ,jeżeli zamieszkamy w obcym kraju to musimy mieć na uwadze to, że na pewno nasza inność będzie przyciągała wiele spojrzeń...Do tego dochodzi jeszcze..dochodzą kłopoty czysto emocjonalne. Rozłąka z rodziną !!!!Nierzadko jedno z małżonków wyjeżdża,zostawiając swoje dzieci,partnera...Także opuszczenie przyjaciół,znajomych czy sąsiadów ,których się zna,szanuje czy lubi...To zwiększa tęsknotę.A wydawać by się mogło,ze w dobie Internetu,nigdy nie będziemy skazani na samotność...A jednak czasem brak czasu,czasem zmęczenie a czasem niechęć do prostego pisania powoduje samotność.A już notoryczne pytanie jak ci tam dziś..........i jak leci....lub co nowego.........nie wiem jak Was ,ale mnie doprowadza do szewskiej pasji,i już nie mam ochoty na rozmowę.No bo jak przekazać że,obcy ludzie dookoła ,język,kultura,potrawy,miejsca...Nawet powietrze jest jakieś nie takie....Pytam jak powiedzieć że w jednej sekundzie nasz stan jest ok a za chwilkę już spada nam o 180 stopni?Kto nie był na emigracji nie zrozumie ,kto był wie o czym piszę.Stany psychiczne na emigracji można porównać do litery W Na początku euforia a potem zjazd..Gdy zaczynamy tęsknic za szarością dnia codziennego z rodziną,znajomymi...Ale nie jest tak cały czas. Następuje wzrost,gdy osiągamy tu jakiś sukces..gdy dajemy rade i zaczynamy wierzyć w siebie.A potem znowu parabola w dól.........

IMG_0133Ale spokojnie małymi kroczkami nabieramy wprawy.Poznałam już tu dziewczyny z Polski....hm w sklepach tam najszybciej można je poznać.Spotykamy się co dnia ,a teraz jeszcze wieczorne spacery.......I tak leci dzień za dniem.Odliczam czas do powrotu i nie poddaje się tęsknocie.Czego i Wam tam na obczyźnie życzę.

Stokrotka



22 views
 
Komente

Nuk ka ende komente.
Lini komentin tuaj, filloni diskutimin!

Ditar
Blogët shkarkohen çdo 5 minuta