" Dlaczego tak mało się zastanawiamy,
nad przemijającym życiem?
Dość rzadko mówi się o samopoczuciu,
nastroju okolicznościach, obecność innych ludzi,
nowe wydarzenia,
- wszystko to
bardzo silnie rzutuje na nasza psychikę człowieka
i sprawia, że
kierunek,
jego bieżących potrzeb ulega znacznym modyfikacjom.
Np. kiedy ludzie się pobierają, są skłonni, uważać,
że zarówno łączące ich w tym momencie uczucia,
jak i potrzeby będą trwałe i niezmienne.
A ci, których życie płynie spokojne, ustabilizowanym nurtem,
marzą o tym, aby "coś się działo",
inni, którzy życie toczy się w nieustannym pedzie,
wzdychają do spokoju i stabilizacji.
A osób zadowolonych ze wszystkiego jest doprawdy niewiele.
Takie silnie akcentowanie potrzeby zmian,
dotyczy nie tylko rytmu codziennych spraw,
ale także dynamiki wewnętrznych przeżyć i doznań,
pobudek z zrodzonych życzeń.
Np. wiele kobiet, mających dobry dom i serdecznego,
kochającego partnera,
których życie biegnie spokojnym, acz utartym nurtem
- mimo doceniania, posiadanych wartości
- tęskni do jakiejś odmiany,
Wśród ludzi wierzących rozpowszechnia się postawa
"skromnie wierzącego".
To miły i wykształcony człowiek,
szanujący religię, ale bez skłonności do traktowania jej twierdzeń dosłownie.
"Skromnie wierzący"
stoi gdzieś pośrodku między entuzjastą religijnym i ateistą.
Sam widzi te dwie skrajne postawy jako rodzaj handlowego nadużycia.
Entuzjasta przypomina mu właściciela firmy,
który
na prawo i lewo wystawia weksle bez pokrycia,
stawia wszystko na jedną
kartę, obiecuje coś,
czego nie potrafi dostarczyć, i wynosi się nad
innych.
Natomiast ateista to bankrut.
Skorzystał ze wspólnego systemu
dobrze działających powiązań między ludźmi,
a teraz nie chce ponieść
kosztów jego utrzymania.
Dla "skromnie wierzącego"
obaj są radykałami, gruboskórnymi dogmatykami,
zwolennikami dosłownego traktowania ulotnych i podniosłych słów kapłana.
Dla entuzjasty
te słowa to magiczne zaklęcia,
dla ateisty - klerykalne szalbierstwo.
Człowiek "skromnie wierzący"
musi obu oponentów uznać za postacie odpychające i groźne.
Są zresztą swym lustrzanym odbiciem.
Entuzjasta bierze teatr wiary za widowisko ujawniające wyższe prawdy,
ateista ma religię za maskaradę naiwności.
"Skromnie
wierzący" wygląda na ich tle jak zwolennik umiaru
i dojrzałego namysłu,
który kocha metafory religijne,
i tylko czasami nadaje im dosłowny sens.
"
*THUMBS UP*
O swoich potrzebach czy samopoczuciu i uczuciach do innych należy mówić, gdyż to ułatwia relacje między ludzmi. A o to żeby życie wieść szczęśliwe i aby ono nie było monotonne należy samemu zadbać, po przez zrozumienie potrzeb bliskich, realizację swoich i najbliszych marzeń, rozwijanie pasji bo szkoda marnować każdej chwili z życia. Pozdrawiam niedzielnie:) fajny blogasik Adamie:)
Nikt nie mówił że życie jest łatwe i przyjemne..Wszystko zależy od tego jak odbieramy problemy i radości..
:-)